HalFMaN |
Administrator |
|
|
Dołączył: 26 Paź 2005 |
Posty: 60 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie ma co ukrywać, że remis w Krakowie to dla nas dobry wynik. Legii dawno nie udało się tam osiągnąć korzystnego rezultatu - mówi o spotkaniu z Wisłą Kraków obrońca Legii Warszawa, Marcin Rosłoń.
"Przy Reymonta zawsze grało się nam trudno. Niby była mobilizacja, motywacja, ale często szybko traciliśmy bramki i było po meczu. Dlatego przed niedzielnym meczem naszym głównym celem było utrzymanie sławetnego "zero z tyłu".
- Wszelkie plany taktyczne pokrzyżowała nam kontuzja Łukasza Surmy. Nasz kapitan wraz z Veselinem Djokoviciem tworzył duet defensywnych pomocników, dzięki którym skrzydłowi mieli dużo swobody i celnych podań. Łukasz nie grał, "Djoko" musiał zejść z boiska jeszcze przed przerwą, więc ciężko było grać inaczej. Musieliśmy opracować system, żeby płynnie przechodzić z obrony do ataku i myślę, że to się udało. Wisła nie stworzyła tzw. setek pod naszą bramką, za to my mieliśmy kilka szans na gola. Szkoda, że zabrakło trochę rozwagi i instynktu egzekutora.
- Oczywiście każdy z nas chciał wygrać, mieć trzy punkty przewagi nad Wisłą i być liderem. Ale jeszcze dwa miesiące temu traciliśmy do lidera siedem punktów i mało kto wierzył, że będzie lepiej." |
|